niedziela, 26 października 2014

Incha Allach!



Niedzielny ranek rozpoczął się trochę później za sprawą przesunięcia czasu podobnie jak w Polsce. Dodatkowo Islam obchodzi dziś nowy rok 1435 :)
Dzień był pochmurny, więc postanowiliśmy powspinać się  w pobliżu hotelu na ścianie, która zwykle o tej porze jest skąpana w słońcu. Na początek jednak odwiedziliśmy pobliską restaurację, gdzie w cieniu drzew oliwnych popijaliśmy marokańską herbatkę.  

 (śniadanie w tej restauracji ;) na przciwko hotelu koszt 12 Dh w tym omlet, cały duży chlebek i czajniczek herbaty)

Na skale zauważyliśmy sporo konkurencji. Na szczęście stado rogatych wspinaczy przeniosło się w inne miejsce. 


Po pokonaniu rzeczki stanęliśmy pod piękną skałą, która w całości należała dziś do nas. 

 ( Driss na 5c OS - Mr Bricolage - pan majsterkowicz)

(Driss 5c OS -  Interrogation)

Mieliśmy jednak towarzystwo w postaci biwakujących pod palmami rodzinek oraz różnej maści turystów. Zjawili się nawet brzuchaci panowie z długimi brodami niczym alkaida z których jeden próbował zawisnąć na naszej linie! – na szczęście Driss wyjaśnił mu w języku arabskim, że nie powinien tego robić. Panowie okazali się gośćmi znad Zatoki Perskiej. 
Ukoronowaniem dnia została piękna droga Incha Allach o trudnościach 6a+.

 (Rafał pokonuje  Incha Allach jako pierwszy 6a+ OS)

 (ten malutki wspinacz to Driss on próbuje swoich sił jako drugi)

(Aurelia 6a+ RP)

  (ta droga to dla mnie lekki hardcore :))

Dziś rozstaliśmy się z Drissem, który nocnym autobusem wracał na południe. Mamy jednak nadzieję, że spotkamy się jeszcze na tym wyjeździe Incha Allach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz